piątek, 15 kwietnia 2011

Bezsenność

"Rano trzeba wstać! Rano to jee je je je..."
Obsługa wideł 3+, prowadzenie taczki w godzinach szczytu - po co komentować, grunt, że jedziem! W ciągu dalszym co poniektórzy nie potrafią zrozumieć, że ja tam tak dla przyjemności tylko, bo lubię. "Czubek" - rzec by chcieli, ale wolą nie bo przecież dwie, dodatkowe, pomocnicze ręce piechotą nie chodzą :-).
Praca w stadninie idzie pełną parą. Byleby tylko nakarmić odpowiednio to reszta jakoś się poukłada. Problematyczni są właściciele końscy... no jak to "rodzice" - różne charaktery. Zwierzaki można sobie poustawiać, trzeba chcieć, a opiekun to swoje wie a to żem mądrzejsza rozumiem jedynie ja ;-).
Sezon kaloszowy kończy się powoli, reanimowałam stare adidasy, no ale chcąc nie chcąc słoma do butów wchodzi i co najgorsze - wyjść nie chce, kłuje to, uwiera... Samo życie!
Z ciekawostek: sukienkę za 159 euro postanowiłam kupić za 29,90, lecz się nie udało niestety. Cóż za niefart! :-)
Nadal wyglądam cudzoziemsko. Wzięta za Rumunkę, Bułgarkę i Włoszkę. Gdy ktoś mi w końcu wypomni np. Nigerię to nie będę zaskoczona i może przez grzeczność oraz niechęć do dalszej dyskusji nie zaprzeczę.
Dobranoc! :-)