poniedziałek, 8 czerwca 2009

Wrócona

Ogłaszam żem wrócona w lepszym nastroju :-).
Dzisiaj pracka tylko dziewięciogodzinna i miałam podwózkę do domu, więc luksus.
Początkowo pracowałam na zmianę popołudniową, kończyłam o 19.00 i dzień w dzień czekały mnie zmagania z kąpielą oraz układaniem dziewczynek do snu, tego to nie lubiłam, wyglądałam zawsze jakbym kąpała się razem z nimi. Jakiś czas temu cieszyłam się, że pracuję do 16.00, więc cały cyrk z kąpielą mnie omija, niestety dawne czasy wróciły...
Przepis:
Piżamki, bodziaki i pieluchy do wymiętolenia przygotowujemy w ciągu dnia na przewijaku w każym z pokoików (każdy pokoik dziecięcy jest wyposażony we wszelkie niezbędne akcesoria niemowlęce).
Całe przedstawienie zaczyna się około 18.20 a składniki to dwoje dorosłych i trójka dzieci. Około 18.15 stają się marudne, płaczliwe i nie do zniesienia. Persona namber łan idzie do kuchni robić BebilonR 3 x 300 ml oraz robi szybki kursik do łazienki w celu puszczenia wody do wanny , dolania Oilatum oraz rozniesienia butelek po pokoikach, namber two dba, aby dzieci się nie pozabijały w salonie. Kolejny krok to podróż po schodach do łazienki, przykładowo ja biorę G. na ręce, a któreś z rodziców niesie D. i K., jeżeli natomiast wśród osób kąpiących nie ma żadnego rodzica, to jedno z dzieci zostaje w salonie samo na 5 sekund po czym wraca po nie jakiś opiekun (nie jesteśmy na tyle odważne, aby nieść na rękach dwa pulpety do śliskich i krętych schodach, co to to nie).
Łazienka - rozbieramy i sadzamy na nocniki, następnie hop do wanny - mieszczą się wszystkie trzy. Myjemy ząbki (same myją), głowy co drugi dzień (próbują same myć) oraz resztę ciałka (różnie im to wychodzi...). Następnie jedna osoba zostaje w łazience pilnując, aby dziewczynki się nie potopiły nawzajem a druga po kolei zabiera dzieciaki do pokoików zaczynając od najgłośniejszego, w celu: wytarcia, założenia pieluchy, bodziaka, piżamki, wyczyszczenia noska oraz uszu, otrzymania całusa, położenia, dania mleczka i pieluchy do miętolenia. Wychodząc włączamy monitor, gasimy światło i zamykamy drzwi. Wszystko powtórzyć jeszcze dwukrotnie... Kończymy zwykle o 18.55, czyli i tak ekspresem. Czasami zasną od razu, a czasami wypiją tylko mleczko i zaczynają płakać, więc znosi się potworki spowrotem do salonu i zabawa do późnych godzin.
Nawet opisując się zmęczyłam... Smacznego i dobranoc! :-)

2 komentarze:

  1. same tak leżą i pija to mleko?
    pominę fakt ze można wychlapac połowę dla zabawy ale to że mogą się zachłysnąć ?

    OdpowiedzUsuń
  2. zmorka -- Tak, same leżą i piją. Oczywiście czasem zdarza się, że wyleją, jakoś tak nacisną smoczek, że wypłynie, dla zabawy jeszcze tego nie robiły, pewnie z czasem dojdą i do tego. Co do zachłyśnięcia to mamy włączone monitory oddechu i elektroniczne niańki w jednym, bacznie nasłuchujemy. Wiem, wiem, że maszyna może zawieść, ale tak są nauczone, nie potrafią zasnąć gdy ktoś jest w pokoju, poza tym ciężko się roztroić i siedzieć przy każdej. Jak zaczęłam tam pracować miałam podobne zdanie jak Ty, ale teraz jakoś nabrałam dystansu, przyzwyczaiłam się. :-)

    OdpowiedzUsuń