Wściekła!
Chore! Kurcze blade!
G. ma anginę i gorączkę. Dostała antybiotyk na dziesięć dni po dwa razy dziennie, plus wapno, lakcid i takie tam.
K. ma na razie tylko zaczerwienione gardło i gorączkę, ale angina murowana.
D. spoko, ale i tak pewnie się zarazi.
Jestem wyczerpana, jutro znowu tam.
Katorga z tymi syropami, w mleku czy herbatce już nie skutkuje, wyczaiły, podajemy na siłę. G. pluje, K. krztusi się, D. usiłuje zwracać.
Dziesięć razy po dwa razy, razy trzy...
Biedne, biedne dziewoje...
Biedna, biedna Galllena...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jakie to dzieci bywają różne moj Kubala jak był malusi to też często chorował i z przyjemnością wciągał syropki ( nawet czasem niezbyt dobre)a jak nie był chory to sie domagał sam i wtedy kupowałam mu jakieś wapno w syropie i pił :D:D:D
OdpowiedzUsuńskończył się horror jak wyciełam mu wszystkie migdały ( ja też mam usunięte :-)
Oj jak ja bym chciała mieć takiego Kubalę. Miały już różne choroby, ale angina to akurat pierwszy raz, więc z migdałami poczekamy...
OdpowiedzUsuń