czwartek, 31 grudnia 2009

Niech Nowy będzie lepszy!

Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku życzą Galllena wraz z dzierlatkami :-).

Ogłaszam oficjalnie wszem i wobec, że D. mówi oraz liczy do trzynastu.
Operacja nocnik zakończona sukcesem w 1/3. Udało się w przypadku K., ponieważ tylko ona wyraziła chęć ścisłej współpracy, D. zgodziła się połowicznie jak dotąd, więc bierzemy się do roboty ostro od stycznia, a G. ... cóż, ciągle mówi "nie", będzie jak zwykle na końcu. Kolejności nie trzeba było losować, sprawę rozwiązało życie.

Męczą mnie humory szefowej. Kasiasta, zdrowa, ma znośnego faceta, wspaniałe dzieci, sympatyczną rodzinę, opiekunki, sprzątaczkę, egzotyczne wakacje dwa razy w roku, a zmierzła i niezadowolona jak sto pięćdziesiąt. Takim to by trzeba było zrobić półroczny obóz przetrwania w Iraku lub na Syberii, można by też potrząsnąć, na Onkologię Dziecięcą zabrać, do hospicjum lub noclegowni dla bezdomnych. Ech... bywa, że jest do rany przyłóż, np. przez telefon ostatnio :P. Czasami myślę, że powinnam pensję odebrać, pieprznąć robotą z dnia na dzień i najlepiej przez telefon. Nie, nie jestem taka, a poza tym to dzieci tylko by na tym ucierpiały, przejadę się jeżeli Ona tak postąpi, oj przeklnę wtedy. Dobrze, że nasze ścieżki rzadko się krzyżują.

Zdenerwowało mnie dziś pięciu Czechów oraz jeden Polak. Mężczyźni są nierozsądni, czyż nie?

Ostatnio spadłam dwa razy z konia w przeciągu piętnastu minut, mój pierwszy konny rekord, trzeba od czegoś zacząć, jak nie od zmywaka w Londynie to od stajni w Sośnicy, a był to trzeci upadek z tegoż konkretnego konia zaznaczam. Amarant, jazda na OKPLEPany tyłek, kopiąca Giga i niemyślący logicznie współjeździec skutkują siniakiem średnicy 8 cm na lewym półdupku oraz dwoma "ciastami spadkowymi" dla instruktorki. Życie!

Sylwester u mnie, ale zakładam, że przeżyję.

Miłej zabawy życzę!

2 komentarze: